wstawał
styczniowy poranek
w
różowym brzasku
leciały
pierwsze ptaki
wschodziło niewidzialne słońce…
razem
z nagimi drzewami
trwałam
w ciszy…
poza
mną
zmieniały
się epoki
na
scenie
przedstawiano
coraz inne sztuki
zanurzona
w ciszy
patrzyłam
jak upływa
czas
nie
dotykając mojego świata...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz