Gdy
byłam mała, to tata
brał
mnie na kolana
i na
długim spacerze
nosił
na barana.
zawsze
miał cukierka
w jakiejś tam kieszeni
i umiał zwierzątka
robić
z rąk na cieniu.
W
zimowe wieczory
opowiadał
bajki
albo
grał na skrzypcach
jak
czarodziej jaki.
Potem
były historie niezwykłe,
także
z wojny, opowiadane.
i były książki magiczne,
na
przemian, na głos czytane.
Tyle
żartów było, bo tata
wrodzone miał poczucie humoru.
I
talent miał do wszystkiego –
od
utworu do motoru.
Wszyscy
go lubili
byłam
dumna z tego
mogłam
się nim chwalić
koleżankom,
kolegom.
Tato,
tak zawsze być miało...
Odszedłeś...
Za
szybko było na to...
Jeszcze
Ci tyle chciałam powiedzieć
Tato
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz